Schronisko PTTK na Markowych Szczawinach - pierwszy obiekt stanął w 1906 roku. Obecny budowano w latach 2007-2009. Opinie na jego temat różne, od skrajnie nienawistnych ("to nie jest obiekt dla górołazów, a Hilton jakiś"), przez obojętne ("no... fajny..."), po entuzjastyczne ("nareszcie coś porządnego, zdolnego pomieścić letnie fale wycieczkowe"). Osobiście nowe schronisko zrobiło na mnie pozytywne wrażenie, zarówno pod względem architektonicznym (nie jest to blok, jak na Przysłopie), noclegowym (wyspałem się), jak i wyżywieniowym (dobry był ten schabowy i to bardzo).
Pierwsze dwa zdjęcia to oczywiście sam budynek. Trawki wokół niego już raczej nie będzie...
Po wejściu od razu rzuca się w oczy coś na kształt recepcji, co obecnie służy jako miejsce na ulotki. W przyszłości może tam będzie się załatwiać formalności noclegowe. Nad nią, na ścianie, duży telewizor z jedynym słusznym programem, czyli komunkatami pogodowymi
GOPR (aczkolwiek byłoby lepiej, gdyby je aktualizowano częściej - w dniu, w którym tam byłem wyświetlano pogodę z dnia poprzedniego...).Dalej w, nazwijmy to, przedsionku (ozdobionym rycinami panoram z Babiej Góry i okolic) ławeczka pod ścianą, a na przeciw szafka na obuwie zmienne (wejście do części mieszkalnej tylko w nich). Z przedsionka można się dostać do: jadalni, kuchni turystycznej i toalet dla osób niezameldowanych (płatna, 1zł).
Po wędrówce najczęściej dopada nas głód wraz z pragnieniem, więc jadalnia kolejnym przystankiem. Miejsc sporo, duże okna zapewniają świetne oświetlenie sali. Na ścianach wyciągi z uchwał i regulaminów
Babiogórskiego Parku Narodowego, zdjęcia gór (także Tatr, tylko dlaczego akurat ich...). Na jednej ze ścian sylwetka
dr Hugo Zapałowicza (inicjatora budowy schroniska w tymże miejscu w roku 1906) oraz tablica ze zdjęciami kierowników schroniska w latach 1906-1996. Warto wspomnieć, że zaraz po lewej stronie od wejścia do jadalni stoi regał, a na nim gazety oraz gry planszowe - tych jeszcze w żadnym schronisku PTTK nie widziałem, jedynie w chatkach studenckich.
Po konsumpcji i zameldowaniu czas iść na górę do pokoju - schody póki co nie skrzypią.
Pokoi w sumie sporo, podobno są w stanie pomieścić ponad 100 osób. Poniżej dwa fotopstryki pokoju wieloosobowego.
Po rozpakowaniu wypadałoby się nieco odświeżyć, czyli kolejny cel to łazienka. Prezentuje się nieźle, ciepła woda jest, a zamiast kurków - przycisk. To znaczy naciśnij, myj się, a jak woda przestanie płynąć to naciśnij ponownie - ciekawe rozwiązanie.
Nie zapomniano o turystach, którzy chcieliby sami sobie coś upichcić. Dla nich przygotowano osobne pomieszczenie (wejście na wprost od wejścia do schroniska) - poniżej dwa jego ujęcia. Wrzątek można sobie donieść z bufetu.
Samo schronisko to nie wszystko, co nowe. Na przeciw niego stoi Muzeum Turystyki Górskiej. To akurat jest stare, ale obok (co widać na zdjęciu) kończy się budowa (remont ?) nieco większej chatki i właśnie do niej zostaną przeniesione eksponaty. Co się stanie ze starym ? Nie wiadomo, możliwe, że zostanie (nikomu przecież nie przeszkadza). Możliwe też, że rozbiorą je jak stare schronisko i gdzieś ułożą deseczki, jedną na drugiej. A propo starego schroniska - nie odbudowano go wbrew zapowiedziom. Właśnie na drugim zdjęciu widać (po lewej stronie rozejścia się szlaków) stos desek - to część starego schroniska. Reszta jest gdzieś na dole w
Zawoi...