wtorek, września 04, 2007

Zamek Orawski

Ostatniego dnia pobytu na Słowacji zwiedziliśmy Zamek Orawski w miejscowości Orawskie Podzamcze (Oravske Podhradie). Nie jest to rejon Tatr Zachodnich, ale niedaleko od nich. Byłem już tam 6 lat temu i wydawał mi się większy, bogatszy w eksponaty, itd... Oczywiście na zamku odbywają się różne imprezy (np. pokazy sokolników), więc zwiedzanie może być o bardziej atrakcyjne. Nie można zaprzeczyć, że zamek jest świetnie zachowany, nie jest to ruina. Pogratulować natomiast należy temu kto układał informację w języku polskim (zdjęcie 2) - "tyszeń", "zatwarte" - podejrzewam, że tak jest od lat i jeszcze tego nie zmieniono... Na pierwszym zdjęciu kasa.

Po lewej spojrzenie na pierwszą bramę. Tam zbiera się określona grupa (około 20 osób), wychodzi przewodnik/czka, zamyka bramę i zaczyna się zwiedzanie. Nie ma opcji zwiedzania bez przewodnika/czki. Na drugim zdjęciu widok z góry na dziedziniec i rzekę Orawę (i kolejną grupę wchodzącą na zamek). Na kolejnych zdjęciach: spojrzenie na zamek z dziedzińca, na ostatnim na Kaplicę świętego Michała (dodatkowa, płatna część do zwiedzania - my ją sobie odpuściliśmy).

Wewnątrz meble, stroje, broń, i inne standardowe wyposażenie zamku. W salach z obrazami fotografować nie wolno, a szkoda. Przewodnik/czka otwiera i zamyka każde kolejne pomieszczenie, więc zakaz jest ściśle przestrzegany.


Po lewej rysunek/szkic zamku i okolicy. Po prawej pięć z dziesięciu krzeseł - na każdym z nich inny herb: Słowacji, Czech, Orawy i inne. Na trzecim ściana z jednej sal. W niej to w ramach rozrywki należy odszukać trzy kobiety namalowane na ścianach. Na zdjęciu jedna z nich - w wieży. Na czwartym specyficzne krzesła, na które siadało się okrakiem, tak, aby być podpartym z każdej strony. Dzięki temu nieważne jak suto zakrapiana impreza była, nikt pod stół się nie zsunął. Na ostatnim łoże z baldachimem jednych z właścicieli zamku - ona około 140 cm wzrostu, on 160 cm, pod łóżkiem podnóżek, aby łatwiej było się dostać na górę.


Pień drzewa rosnącego na zamku, czy też w jego okolicach - miało ponad 400 lat. Kolejne cztery zdjęcia to wystawa przyrodnicza. Na zamku w końcu spotkaliśmy niedźwiedzia, a nawet dwa - szkoda, że nie na szlaku, byłoby to wtedy bardziej emocjonujące ;)


W jednej z sal grały dziewczyny z gimnazjum muzycznego, jak ktoś miał drobne (lub grube) to mógł je wspomóc finansowo. Dalej jedno zdjęcie z wystawy etnograficznej, dwa dotyczące mechanizmu zbierania wody w cytadeli (położona ponad 600 m n.p.m.) i na ostatnim jeden z modeli zamku.


Brak komentarzy: